Robienie przedstawienia lalkowego dla dzieci byłoby dla mnie czymś dziwnym! Jestem Rosjanką, a w moim kraju lalki zawsze były używane w teatrze dla dorosłych” - tak o swoich pracach mówi Polina Borisowa, artystka, która wystąpi podczas festiwalu Materia Prima. Niezwykły spektakl, który zaprezentuje podczas listopadowego Festiwalu będzie można zobaczyć w Krakowie, Tarnowie, Wadowicach, Oświęcimiu, Nowym Sączu i Bukowinie Tatrzańskiej.
Polina Borisowa
Urodzona w Omsku na Syberii artystka, pochodzi z rodziny lalkarzy. Lalki tworzył jej dziadek, jej rodzice uczą sztuki lalkarskiej w Jarosławiu, a jej wujkowie i ciotki też w większości są aktorami.
Po studiach na wydziale scenografii i sztuki lalkarskiej w Krajowej Akademii Sztuk Teatralnych w Sankt Petersburgu, brała udział w wielu projektach, próbowała sił w cyrku i w teatrze przedmiotu, aż w końcu wylądowała we Francji, gdzie studiowała w Państwowej Wyższej Szkole Sztuki Lalkarskiej w Charleville-Mezieres.
Jej pierwszym solowym przedstawieniem był spektakl pt. „Lego”, oparty na tekście Phillippe Dorin’a. Kolejny nosił tytuł „I am what I see” („Jestem tym, co widzę”), stając się równocześnie pracą dyplomowa. Po skończeniu studiów Polina przez pół roku towarzyszyła Odradek & Puppella-Nogues Company, jednocześnie w nim pracując. To właśnie tam stworzyła przedstawienie pod tytułem „Go!”.
„Go!”
Spektakl powstał na podstawie wielu gromadzonych przez lata przez artystkę notatek z podróży. Opowiada on o odchodzeniu pewnej staruszki z sąsiedztwa. Stała się ona bohaterką historii o samotności. Na scenie widzimy starą kobietę, która chodzi w ciemnościach po swoim mieszkaniu. Pomiędzy wyspami światła znajduje fragmenty przedmiotów, wspomnień i życia innych ludzi, które skleja ze sobą taśmą klejącą.
–Być może ta stara kobieta jest mną w przyszłości? Być może jej wspomnienia są moimi przeżyciami? Tak wygląda moje życie – po części przeżyte, po części wyobrażone. Życie zmieszane z innymi, z życiem mojej rodziny, nauczycieli, ludzi, których podziwiałam, kochałam, ludzi, którzy odeszli przede mną – mówi Polina Borisowa, dodając- Wszyscy podróżujemy, przemieszczamy się w przestrzeni, bez względu na to, czy to tylko wypad na kawę czy podróż do ciotki w Reipertswiller. Podróżujemy też w czasie, z minuty na minutę, od rana do wieczora, od stycznia do grudnia, ciągle w wielkiej drodze, poprzez długi dzień, którym okazuje się być nasze życie. Przemieszczanie się w czasie jest tak samo prawdziwe i ekscytujące, jak podróż w przestrzeni. W tym sensie ty i ja jesteśmy pasażerami, rozpoczynającymi w dniu narodzin podróż, której punktem docelowym jest nasza śmierć.
Recenzje
Na scenie stara, kołysząca się z nogi na nogę kobieta, grana przez Polinę Borisową, odkrywa swoje myśli, zapisując je i przyklejając taśmą na czarnej kurtynie. Żadnych słów. Wspomnienia ożywają się pod zmęczoną, majsterkującą dłonią. (…) Temat podróży był pomysłem wyjściowym rosyjskiej artystki. Na próżno jednak walizka stoi na scenie; podróż starej damy, zamkniętej w czterech ścianach jej mieszkania, jest podróżą do wnętrza. Ale Polina Borisowa sprawia, że minione lata odżywają, defilując w drobnych przedmiotach pochodzących z przeszłości i w resztkach życiowego szaleństwa. Na scenie zmienne stany emocjonalne tworzą rytm spektaklu „Go!”.
[„Libération”]
Polina Borisowa, młoda artystka z Rosji/Francji w spektaklu „Go!” („Idź”) przywraca nie istniejące światy za pomocą wyklejanych białą papierową taśmą sylwetek ludzi i przedmiotów. Stara kobieta (aktorka w półmasce) przechadza się po swoim mieszkaniu, „klap-klap”, krok za krokiem, niby bez celu od jednego punktu świetlnego do drugiego, siada na krześle – po chwili wstaje, zapala światło – gasi; wolniej, szybciej… i wolniej – rutynowe czynności dla zabicia czasu. Porzucone, pojedyncze przedmioty, uruchamiają jej wyobraźnię… Każde wspomnienie wyklejone zostaje z taśmy. Nie można wstawić ciała w obrys mężczyzny w kapeluszu, czy przywołać kota, po którym została już tylko miseczka i pełne jeszcze pudełko karmy. My widzowie o tym wiemy, ale pochłonięta „wyklejaniem” wspomnień Staruszka zdaje się o tym zapominać i właśnie to balansowanie pomiędzy tym, co niby jest, a przecież czego nie ma, jest powodem tak silnego oddziaływania spektaklu. Pozbawiony jest on słów, a emocje wyrażone są doskonałą animacją maski, ruchem ciała, gestem wyklejania sylwetek. Nastrój bohaterki podkreśla także nostalgiczna muzyka.
[„Teatr”, Zuzanna Głowacka]
Czas trwania: 40 min.
fot. Polina Borisowa
Twórcy:
Reżyseria, projekt maski, wykonanie: Polina Borisowa
Technika: David Claveau
Współpraca: Odradek/Cie Pupella Nogues – Centre de Création et de Développement pour les Arts de la Marionnette